Pierwsze zabiegi terapii Bowena miałam pod koniec ciąży – chodziło o ulżenie w bólach kręgosłupa i o przygotowanie miednicy do zbliżającego się porodu. Bóle ustąpiły, potwierdzając skuteczność użytych procedur. Kiedy więc zaczął się poród, cieszyłam się, że moja terapeutka – Emilia Jaworska – towarzyszy mi w nim w charakterze douli.
Akcja porodowa rozkręcała się powoli, dziecko, mimo postępującego rozwarcia i solidnych skurczy nie chciało się wstawiać. Gdy doszło już do pełnego rozwarcia i fazy skurczy partych, a dziecko wciąż schodziło bardzo powoli – moja terapeutka zapytała położną, czy może zrobić procedurę na kości ogonowej. Jeden drobny ruch i w tej samej chwili poczułam potężny skurcz, jeszcze silniejszy i jakby głębszy od poprzednich, spychający moje dziecko niżej.
Córeczka powoli zaczęła schodzić i udało mi się urodzić naturalnie.
Maria P.
Terapeuta – Emilia Zduńczyk – Jaworska