Syn urodził się z mocno zniekształcona klatką piersiową tzw 'klatką szewską’. (Żebra skręcone do wewnątrz, mostek mocno zapadnięty). Jest to cecha odziedziczone po jego dziadku, Jako niemowlę, sprawiał wrażenie, że wkładając palec w tę 'dziurę’ dotknie się kręgosłupa czy wręcz stołu, tak była głęboka. Zdarzyło się, że widząc go na wakacjach rozebranego, znajomy chirurg zalecał jak najszybszą operację. Nasz lekarz rodzinny zalecał obserwacje i konsultacje – u kardiologa, pulmonologia, osteopaty. Próbowaliśmy kilku sposobów rehabilitacji – u osteopaty, u terapeuty integracji strukturalnej, które na pewno przynosiły efekty ale nie były widoczne jako odwrócenie tej tendencji, wykonywaliśmy serie zaleconych ćwiczeń. Klatka piersiowa naszego syna wydawała się mniej więcej taka sama, tyle, że rozwijał się normalnie, jest sprawny, lubi ruch. Z dużą nadzieją skorzystaliśmy z Terapii Bowena. Po kilku zabiegach nie było jakichś nadzwyczajnych efektów, poza tym, że poprawiła się u syna odporność, łatwiej przechodził infekcje i wciąż harmonijnie fizycznie się rozwijał. Wracaliśmy na zabiegi Terapii Bowena w przekonaniu, że takie rozluźnienie, które daje ta terapia będzie jego ciału regularnie potrzebne. Po ostatnich zabiegach klatka piersiowa syna zaczęła się widocznie zmieniać, więc okazuje się, że warto było. Żadna inna terapia do tej pory nie dała nam takich efektów. Będziemy kontynuować.
Terapeuta – Beata Frysztacka