E. Bogusławska-Przybysz, Superlinia 07.2014 (247):
„Technika Bowena, metoda uzdrawiania poprawiająca pracę całego organizmu, wspomaga też walkę z nadwagą i otyłością. Z jej propagatorami, Theoklitosem Tsallosem z Grecji i Hanną Opiłą z Poznania, rozmawia Elżbieta Bogusławska-Przybysz.
Zabieg jest prosty: terapeuta w określony sposób dotyka niektórych punktów na ciele pacjenta. Po kilku takich chwytach robi kilkuminutową przerwę, potem wraca, znów dotyka pacjenta, tylko w innych miejscach, odchodzi… I tak przez godzinę. W jaki sposób to działa na organizm?
Theoklitos Tsallos: Tu jest inaczej niż w masażu, gdzie terapeuta wykonuje całą pracę i używa własnej siły, by zmusić ciało pacjenta do poddania się mu. W technice Bowena działamy nieinwazyjnie: terapeuta nie sprawia drugiej osobie bólu, a jedynie delikatnymi ruchami zachęca jej ciało do podjęcia działania. Organizm człowieka od urodzenia ma tendencję do autonaprawy. Potrafi sam siebie uzdrowić. Niestety, dziś często ta naturalna zdolność jest zablokowana, bo jesteśmy narażeni na wpływ różnych szkodliwych czynników. Nie odżywiamy się prawidłowo, bo niełatwo zdobyć naprawdę wartościowe jedzenie bez chemii, oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, otacza nas hałas. Żyjemy też w ciągłym stresie i to on jest najgorszy. Technika Bowena pomaga przywrócić równowagę, dzięki niej odzyskujemy zdolność do samoregulacji.
Jak często należy korzystać z zabiegów?
Hanna Opiła: Nie częściej niż co tydzień. Sam zabieg to dopiero początek uzdrawiania. Możemy go porównać do pracy domowej, którą organizm odrabia przez kilka dni – zwykle przez pierwsze dwa pracuje bardzo intensywnie, a przez kolejne trzy słabiej. Potrzebuje czasu, aby pokombinować, co w sobie zmienić, by lepiej funkcjonować. Jeśli mu tego czasu nie damy, zabiegi nie przyniosą długotrwałych efektów. Przychodzą do mnie osoby, które stosują dietę i intensywnie ćwiczą: jednego dnia biegają, drugiego uprawiają nordic walking, trzeciego idą na siłownię… A zdrowie szwankuje: bolą kręgosłup i nogi, dokuczają chore zatoki. Mówię wtedy: „Wyluzujcie trochę. Jeśli stale obciążacie organizm, niewiele mogę pomóc. Przychodźcie po ćwiczeniach, by potem już nic nie robić. Dwa dni po zabiegu nie trenujcie intensywnie. Spacer tak, ale siłownia, biegi już nie”. Narażeni na ciągły stres też powinni przychodzić, dopiero kiedy w perspektywie mają odpoczynek, np. przed weekendem, w piątek wieczorem.
Stres jest jedną z przyczyn podjadania, a więc otyłości. Technika Bowena, dzięki zrelaksowaniu, sprzyja więc chyba odchudzaniu?
Theoklitos Tsallos: Nie możemy stwierdzić wprost, że pomaga zrzucić tyle i tyle kilogramów, czy że przyspiesza metabolizm o ileś procent, bo nie przeprowadzono takich badań. Z całą pewnością jednak wpływa na działanie wszystkich układów, także trawiennego. Jedni po zabiegu nie odczuwają ciągłej potrzeby sięgania po przekąski, u innych pojawia się nagła chęć zjedzenia posiłku. Tak było z pewnym panem, który zgłosił się na zabieg pokazowy. Od dwóch lat nie miał apetytu. Jadł tylko z rozsądku, by dostarczyć ciału paliwa. Po zabiegu rozmawialiśmy i nagle on przerwał tę pogawędkę słowami: „Przepraszam, ale poczułem się głodny i biegnę do żony, która czeka z obiadem. Na pewno się ucieszy, że wreszcie z chęcią zjem to, co ugotowała…”.
Część osób po zabiegu chodzi dużo częściej niż wcześniej do toalety…
Theoklitos Tsallos: Tak, bo zdarza się, że pacjenci mają różne blokady limfatyczne. Dzięki technice Bowena układ limfatyczny zaczyna pracować sprawniej, organizm się oczyszcza poprzez nerki, układ żylny itd. Efektem jest zwiększona produkcja moczu. Niektórzy od razu po zabiegu biegną do łazienki. Kiedyś młoda fizjoterapeutka, która chciała sprawdzić, jak działa technika Bowena, położyła się na zabieg, ale po 20 minutach kręciła się i kręciła, aż w końcu wstała. Stwierdziła, że tak ją energia zaczęła rozpierać. Częściej jednak ludzi ogarnia senność. Ich organizm potrzebuje odpoczynku, bo na co dzień za dużo pracuje.
A ciśnienie, często podwyższone u osób otyłych?
Theoklitos Tsallos: W terapii nadciśnienia ta technika jest bardzo pomocna. Niedawno lekarze francuscy we współpracy z amerykańskimi przeprowadzili w USA badania, z których wynikało, że powodem 90 proc. problemów krążeniowych jest przewlekły stres. Nasze zabiegi pomagają w rozluźnieniu wszystkich mięśni, także tych wokół naczyń krwionośnych, więc krew swobodnie płynie, a serce nie jest zmuszane do większego wysiłku. U wielu osób, które nauczą się odstresowywać, obniża się też poziom cholesterolu.
Jak jeszcze technika Bowena może pomóc ludziom otyłym i z nadwagą?
Theoklitos Tsallos: Często przyczyną otyłości są problemy z tarczycą, a te u wielu osób wynikają z autoagresji organizmu. Wymagają cierpliwej, długotrwałej terapii i nasze zabiegi dają tu dobre efekty. Mamy też wyniki w niwelowaniu bólów kręgosłupa, który u ludzi z nadmierną masą ciała jest mocno przeciążony. To jedna z nielicznych metod, która nieinwazyjnie leczy skoliozę, zwłaszcza u młodych osób. U dojrzałych trudno liczyć, by kręgosłup się wyprostował, ale przynajmniej znika ból. Ludzie otyli bardzo często mają rozregulowaną współpracę układu oddechowego, krążenia, moczowego, wydalniczego, trawiennego itd. Technika Bowena pozwala przywrócić równowagę.”